Przeczytane w marcu cz.2/2

Kapitan Ameryka: Biały Kolejny komiks duetu Loeb/Sale, do kompletu brakuje mi już tylko Spidermana. Z samym komiksem mam problem: wrażenie robi niby pozytywne, rysunki są przyjemne, ale czegoś tu brakuje przy żółtym i szarym jednak lepiej się bawiłem. Może to ta propaganda…? Z drugiej strony to Kapitan Ameryka, więc trudno, żeby propagandy nie było. Jedna rzecz, która mi utkwiła w głowie, to rysunek z czołgiem który wycelował lufą poniżej swojego podwozia… Czy warto sięgnąć? Dla fanów duetu to rzecz raczej obowiązkowa, dla reszty to jest po prostu dobry komiks przedstawiający początki Kapitana. (4/6)

Sędzia Dredd: Kompletne akta 13 Pierwszy wydany u nas zbiór głównej serii Dredda. Na początku bałem się, że wkroczenie w ten świat od środka może być problemem, ale okazało się to nie słuszne. Na Kompletne akta” składa się 30 historii z 1-4 progów. Całość jest tak świetnie skonstruowana, że nawet czytając od środka nikt nie będzie miał problemu ze zrozumieniem fabuły. Same historie są różne: raz Dredd jest główną postacią, a raz epizodyczną. W tomie jest mnóstwo nawiązań do popkultury tamtych czasów. Graficznie jest różnie co chwila zmieniają się rysownicy, nawet w jednej historii; dla jednych to może być wada, dla innych zaleta. Czy warto sięgnąć? Jeśli lubicie Dredda, to tytuł obowiązkowy. Jeśli nie mieliście z nim styczności, a lubicie niekonwencjonalne historie pełne sarkazmu, to polecam sprawdzić. Myślę, że się nie zawiedziecie. (5/6)

Skizz Mniej znany tytuł Moore’a. W skrócie: to po prostu wariacja E.T., czyta się to lekko i przyjemnie. Całość jest ładnie narysowana, co uprzyjemnia lekturę. Za wadę można uznać, że czasem niektóre strony wyglądały na rozmyte i o ile wiem, nie jedyny posiadam taką wadę. Czy warto sięgnąć? Jeśli jesteście fanami Moore’a, albo chcecie jakąś lekką i przyjemną lekturę w stylu E.T., to warto. Jeśli szukacie czegoś więcej, to będziecie czuli się zawiedzeni. (3,5/6)

Loki Tytuł w stylu Luthora”, w którym całą historię widzimy z perspektywy tytułowego bohatera. Pokazane mamy tutaj jak wszyscy bohaterowie” przyczynili się do tego kim stał się Loki, co oczywiście ma sens z jego perspektywy. Samą historię czyta się szybko i jest raczej potwierdzeniem wiedzy, którą ma każdy zaznajomiony z tą postacią, nie ma niczego odkrywczego. Czy warto sięgnąć? Historia dla fanów postaci i tych, którzy lubią opowieści pisane od strony „złoczyńców”. (3,5/6)

Batman Tom 8 Waga superciężka Kolejne pozytywne zaskoczenie, miało być słabo/średnio, a jest bardzo dobrze. To, co Snyder zrobił z nowym Batmanem naprawdę mi odpowiada – czyli prezentacja superbohatera, który pracuje dla sprawiedliwości legalnie, zamiast z ukrycia i ma za plecami finansującą go korporacje. Jego główną siłą nie jest wyszkolenie, tylko technologia, która ma być dwa razy bardziej widoczna w każdym aspekcie niż u poprzednika. To próba odpowiedzi na pytanie Jaki byłby Batman pracujący dla władzy”. Czy warto sięgnąć? Według mnie jak najbardziej, bawiłem się przy tym komiksie lepiej niż przy „Ostatecznej rozgrywce”, chociaż dla niektórych może to być herezja. 🙂 (5/6)

Y: Ostatni z mężczyzn Tom 4 Przedostatni tom serii, niestety czuć tu lekkie kręcenie się w kółko. Niby coś się dzieje i ma to sens, ale można mieć wrażenie powtarzalności. Seria zmierza powolnym krokiem do zakończenia, otrzymujemy kilka odpowiedzi, ale jak na tak gruby komiks to jest ich naprawdę mało. Czy warto sięgnąć? Ci, którzy kupili poprzednie i tak kupią. A nowych czytelników zachęcam do sięgnięcia po tę serię. Mimo pewnych wad, czyta się to naprawdę bardzo dobrze. (4,5/6)

Hawkeye Tom 1 Moje życie to walka Słyszałem, że ta seria jest bardzo dobra, ale okazała się jeszcze lepsza dawno tak się nie bawiłem. Uważam, że to najlepszy tom Marvel Now wydany w naszym kraju. Zapomnijcie o postaci Hawkeya z Avengers którą znacie, poznajcie Clinta Bartona i jego prywatne życie gościa, który co chwilę ładuje się w kłopoty – a wszystko w stylu oldschoolowego akcyjniaka. Czy warto sięgnąć? Brać z zamkniętymi oczami! (5/6)

X-Men Mordercza Geneza Kolejny tom z serii Marvel Deluxe. Występuje jako one-shot, ale ten tytuł jest raczej prologiem do przyszłych wydarzeń. Historia bazuje na wydarzeniach, które rozegrały się w innych tomach osoby, które zbierają WKKM/Marvela od Muchy, mają je w swojej kolekcji. Chociaż mamy streszczenie wydarzeń z poprzednich tomów, raczej nie jest satysfakcjonujące. Nazwałbym to raczej przypomnieniem dla osób, które czytały to dawno temu. Na szczęście za scenariusz odpowiada Brubaker, który naprawdę potrafi opowiadać, więc dla niewtajemniczonych tytuł będzie średniakiem, a dla wtajemniczonych będzie dobry. Czy warto sięgnąć? Dla fanów mutantów to tytuł raczej obowiązkowy, a pozostałym proponuję jeszcze przemyśleć zakup. (4/6)

Biały Piasek Tom 1 Pierwszy komiks Sandersona, który jest osadzony w jego uniwersum Cosmere. Po narracji i dialogach od razu czuć, że komiks nie miał być pierwotną formą przekazu tej opowieści. Podobne miałem np. przy Milenium” Vertigo. Na samym początku zostajemy rzuceni w wir wydarzeń, nikt tutaj nie tłumaczy od początku dziwnych nazw, działania mocy i konstrukcji świata, dowiadujemy się tego dopiero z czasem. Ponadto, to 1/3 książki, a nie pierwszy tom trylogii. Podział na trzy równe części widać w sposobie zakończenia tomu. Największym minusem w mojej opinii jest efekt pracy osoby odpowiedzialnej za układ tekstu. Jak można wrzucać tekst nachodzący na chmurkę z prawej i lewej strony, albo umieścić go w górnej połowie chmurki, a dolną zostawić pustą? Takie rzeczy są naprawdę częste, a jestem się gotów założyć, że wśród ponad pół tysiąca komiksów ten będzie zawierał 99,9% błędów DTP mojej kolekcji. Czy warto sięgnąć? Wymienione wady sprawiają wrażenie, jakby chciano odrzucić potencjalnego czytelnika. Dlatego wolę uprzedzić, chociaż jako fan Sandersona nie mam problemu ze zrozumieniem przekazu i on jest dla mnie tutaj na plus. (3/6)

Harley Quinn Tom 3 Cmok, cmok, bang, dziab! – Kolejny tom przygód świruski. Tym razem w zbiorczym wydaniu znajdziemy dodatkowo świąteczne i walentynkowe zeszyty. Całość ma trochę inny ton od poprzednich tomów, skupiając się na jej problemach osobistych… a wszystko oczywiście jest pokręcone w stylu Harley. Tym razem nawet Batman ma swoje 5 minut. Czy warto sięgnąć? Czyta się to naprawdę przyjemnie i trzyma poziom poprzednich tomów jeśli wam się podobały, to i ten będzie. (3,5/6)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz